Witam moje cudo nabyłem w październiku 2012. Pojechałem po nie przez prawie pól Polski 460 km, a był to dla mnie wyczyn, bo pierwszy raz sam za kółkiem i pierwszy raz od zdania prawka 30.08.2012. Ale udało mi się dojechać w jednym kawałku i przy okazji miałem kilka perypetii, które opisze
Trasa Lublin-Żnin. Pierwszy zonk jeszcze w lublinie przy wypłacie kasy z bankomatu okazało się ze mam za mały limit dzienny i nie mogę wypłacić całej potrzebnej mi sumy, przez co musiałem w Bydgoszczy o 4 rano chodzić i szukać bankomatu by wypłacić resztę hajsu. Później godzina koczowania na dworcu PKS na bus do Żnina. W autokomisie okazało się że auto nie było w tak dobrym stanie jak na foto i jak go opisywał na otomotto sprzedawca (było lekkie wgniecenie w drzwiach od strony kierowcy). Przełknąłem to i kupiłem moje cudo. Czas ruszyć w drogę bo do domu ponad 460 km. Kolejny zonk chcę podłączyć nawigację okazuje się że nie mam gniazda zapalniczki tylko zaślepka pod którą jest kostka. Facet z autokomisu wklepuje mi w nawigację adres mechanika gdzie mi od ręki założą gniazdko i będę mógł ruszyć do domu. Po paru kilometrach bateria w pożyczonej nawigacji pada Telefonicznie udaje mi się jednak namierzyć ten warsztat. Tam mechanik mi mówi że on ma dużo roboty i nie będzie się takimi głupotami zajmował. Odesłał mnie dalej. W kolejnym warsztacie po kilku minutach proszenia i tłumaczenia ze mam do domu 460 km i ze bez nawigacji nie trafię udało mi się ubłagać i założyli mi prowizorycznie gniazdko zapalniczki. Zadowolony chcę podłączać nawigację okazuje się kolejny zonk, jakimś cudem skasowała się mapa z karty nawigacji i jest już bezużyteczna. W okolicy był sklep AGD RTV i musiałem wybulić prawie 500 zł na nawigację z mapą były tańsze ale bez mapy a taką już mam. Uprzedzam pytania nie poradził bym sobie posługując się tylko mapą. Podpinam nową nawigację okazuje się ze nie chcę działać tylko komunikat że mapa jest nie aktualna żeby ściągnąć aktualizacje z internetu i zawiecha. Po kilkunastu resetach około, 20 minut nerwowego włączania i wyłączania nawigacji okraszonej głośnymi epitetami pod kierunkiem producenta owej nawigacji udało mi się odpalić nawigację bez aktualizacji. Zadowolony chcę ruszać w drogę odjechałem parę metrów ale widzę ze mechanik za mną biegnie. Zatrzymałem się i słyszę.. Panie żarówka się Panu z przodu spaliła. Wiec wracam na wymianę żarówki. Po wymianie pierwsza rzeczywista podróż do domu. Po drodze zaliczyłem 2 godzinne stanie w korku w Toruniu i błądzenie w Warszawie, jazdę w kółko z powodu objazdów a nawigacja prowadziła mnie akurat tamtędy. Gdy ujrzałem tablice kierunkową z napisem Lublin byłem wniebowzięty. Po drodze miałem się jeszcze zalać przed samym lublinem ale odkładałem to do ostatniej chwili i o mały włos a był by kolejny zonk, jadę a tu zaczyna gasnąć koniec wachy koniec LPG ale patrzę stacja ostatkiem rozpędu dojechałem do stacji, a ostatnie metry do dystrybutora dopchałem moje cudo. Po dwóch godzinach byłem w domu był to chyba jeden z najtrudniejszych i najbardziej irytujących dni w moim życiu. Ale jednocześnie zadowolony że mam moje cudo.
Teraz co w nim zdziałałem
Wymiana tył amortyzatory. Przód przeguby z osłonami, amortyzatory, sprężyny, miseczki, poduszki amortyzatorów.
Wymiana oleju w silniku w skrzyni biegów, filtrów powietrza, paliwa,oleju. Wymiana uszczelki pokrywy zaworów. Naprawa lewarka zmiany biegów. Nowe ramię tylnej wycieraczki z piórem. Naprawa rozprutej tapicerki fotela kierowcy + pranie wszystkich foteli i wykładziny bo woziłem płyn chłodzący w bagażniku i mi się prawie cały wylał. Przez dwa tygodnie w moim CC pachniało wezyrem do prania dywanów Wymiana wyciszenia podłogi na silikonowe bo mi się woda zbierała, jak podniosłem wykładzinę to z filcowe wygłuszenie rozpadało się w palcach. W kapslu butli którą mam w miejscu zapasu wyciąłem okienko i wstawiłem szybkę z pleksi żeby mieć szybki dostęp do wskaźnika napełnienia butli. Wymiana szybki liczników bo było dosyć porysowana + wymiana wszystkich żaróweczek bo kilka się spaliło. Próbowałem się bawić z ledami ale finalnie kupiłem lepszej jakości W1,2W Philipsa i się dobrze spisują. Wymiana przymusowa linki sprzęgła. Nowe plastiki na drzwi pokrętła, podłokietniki, pokrętła foteli itd. Wymiana ograniczników drzwi. Wymontowałem tylni środkowy pas, osobiście uważam że projektanci CC twierdząc że z tyłu maja się zmieścić 3 osoby mieli wybujałą wyobraźnię, a środkowy pas tylko się plątał pod rękami. Zamontowałem lampkę w bagażniku. Założyłem sobie atrapę alarmu migająca dioda, rzadko z niej korzystam ale czasem ja włączam. Przygotowałem instalację pod podgrzewane lusterka z włącznikiem i diodą sygnalizującą pracę. Teraz tylko zostało założyć lusterka. Wymieniłem nakładki na pedały, korek wlewu paliwa. Nowe kołpaki, bo miałem oryginalne CC900 ale były w opłakanym stanie. Chyba tyle
A teraz parę foto. Miałem się przedstawić bardziej letnią pora po paru robótkach konserwacyjnych podwozia i poprawie wizualnej wnętrza. Robię to dzisiaj więc wykorzystam zdjęcia z allegro plus dwa moje.
Zdjęcie średniej jakości, źle wykadrowane ale jakoś mam do niego sentyment, robione telefonem na parkingu po powrocie do domu z III zmiany nad ranem.
I moja odznaka
Offline
Ale powieść jeszcze nie wygląda źle, widziałem gorsze jeżdżące
Ładna seria tak poważnie
Offline
Napisz, jeśli możesz, co Cię skłoniło, aby jechać po auto prawie 500km, do tego SAMEMU, poza tym-ile dałeś za CC?Rozumiem, jakby to był jakiś unikatowy egzemplarz, ale tyle?900 z gazem, nie liczę nawet, ile na powrót dałeś, nawigacja.Dziwi mnie też to, że z mapą nie dałbyś rady.
Widzę też, że trochę go robiłeś, a i za remont się bierzesz chyba-nie było CC w promieniu 50km?
Mimo to, życzę powodzenia i udanej eksploatacji
Offline
Osobiście gdyby się trafiła dobra sztuka pojechałbym i dwa razy dalej, ale nieumiejętność powrotu do domu z mapą mnie przeraża, jak społeczeństwo Polskie jest niedokształcone że jak się navi zepsuje to panika bo ja się zgubiłem.
Przepraszam.
Offline
W zeszłym roku zrobiłem prawko, także wszystko pierwszy raz robiłem. Teraz na pewno nie wypuścił bym się tak daleko i nie popełnił bym tylu błędów i był bym lepiej przygotowany. Co do posługiwania się mapą nie jestem głupi i sądzę że tak naprawdę potrafił bym się nią posłużyć gdybym nie miał już innego wyboru, ale z uwagi na długość trasy i zerowe doświadczenie za kółkiem trwało by to o wiele wiele dłużej a ja wolałem się nie rozpraszać czytaniem mapy.
Co do kosztów podróży to około 250 zł w obie strony. W tamtą stronę pociągiem i pks a s powrotem miałem też miłą niespodziankę CC miało praktycznie pełną butlę i 1/2 baku paliwa także na paliwo nie wydałem zbyt wiele. A co mnie skłoniło żeby tam pojechać obietnice że CC jest w świetnym stanie technicznym a cena 2600 ale udało mi się go kupić za 2300 PLN
Jednym słowem niedoświadczenie pełną gębą, ale jakoś dałem radę.
Człowiek uczy się na błędach :-)
Ostatnio edytowany przez S_Furtak (2013-03-31 23:25:27)
Offline
Za tą kasę w zeszłym roku mógłbyś kupić wiele 900 w takim stanie w promieniu max 100km od miejsca zamieszkania a nie cisnąć na drugi koniec polski po parcha który jest jak każdy inny...
Historia ciekawa a co do mapy to nie ma się co czepiać... co mu po mapie papierowej jak się chłopak zgubi w warszawie nie wiedząc nawet na jakiej jest ulicy przykładowo... Sam nie lubię korzystania z mapy, wolę pięćset razy zapytać kogoś....
Offline
Fajne CC i konkretna opowieść
trochę dużo za niego dałeś zliczając drogę itp.
Powodzenia w pracach
Offline
Larry, przesadzasz, Wawa nie jest aż taka zła-fakt, czasem i ja się poplączę, kiedy trafię kilka skrzyżowań z zakazami skrętów, ale kilka głównych dróg prowadzi do innych miast i oznaczenia nie są takie złe.
Miejmy nadzieję, że CC kolegi pokaże swoją wyjątkowość
Offline
To CC już jest wyjątkowe.. bo jest moje
Polak mądry po szkodzie
Ostatnio edytowany przez S_Furtak (2013-04-01 11:48:46)
Offline
Czytając to historie i opowiadając to mojemu tacie byliśmy zdziwieni ze jechałeś sam tyle kilometrów po auto . A z pociagu trafiłeś łatwo do komisu ?
Offline
Pierwszy raz kupowałem samochód, niektórzy moi znajomi jechali po swoje fury na Litwę, do Niemiec więc mi wypad do Żnina nie wydawał się wtedy aż tak daleki. A co do trafienie to trasę miałem obcykaną Lublin-Bydgoszcz PKP. Bydgoszcz- Żnin PKS. Dalej ku zdziwieniu innych miałem mapę, nie wielką ale mapę Żnina wydrukowaną z Google maps. A dalej już wiecie jak mi droga do domu minęła :-D
Offline
O ja piernicze podobną historie miałem jak jechałem z Łodzi do Gdyni po CC 1.2
ledwo zdane prawko, śniegu od uja, problem z wypłatą hajsu ze względu na limity, brak gniazda zapalniczki, brak wycieraczki z przodu , letnie opony z tyłu, coś strasznego
Podziwiam że jechałeś po 900`tkę prawie 500km ja bym takim despero nie był
Ostatnio edytowany przez Steffan (2013-04-01 14:05:15)
Offline
Ja po swojego podobną drogę pokonałem Nie uważasz, że nieco przepłaciłeś za to auto? ;p
PS: Przygody na trasie są najfajniesze, jest co potem wspominać.
Ostatnio edytowany przez Boy (2013-04-01 14:34:16)
Offline
up@ Wiesz Stefan po 1.2 też bym pojechał.
Po dwóch miesiącach pierwszy raz sam za kółko usiadłeś?
Historia ciekawa nie powiem Xd.
Dlatego wolę cb radio tam się idzie czegoś dopytać, ciekawszego dowiedzieć a nie bulić 500 zeta na nawigacje.
Ostatnio edytowany przez Kłosu (2013-04-01 14:55:33)
Offline
Tak jak pisałem na początku postu, zdałem prawko pod koniec sierpnia, potem dopiero w połowie października pojechałem po CC. Pierwszy raz sam za kółkiem i 460 km
Jak nie masz zielonego pojęcia gdzie jesteś to CB nie powie Ci gdzie skręcić na najbliższym skrzyżowaniu
Ostatnio edytowany przez S_Furtak (2013-04-04 22:32:15)
Offline
Po pierwsze nie kupuje się aut od handlarzy Nawet tu na forum co chwila są ciekawe oferty zazwyczaj zadbanych i tańszych aut, których historię można prześledzić w wątkach takich jak choćby ten. Po drugie- po samochód można jechać i kilka tys km ale jeśli jest wart kilkadziesiąt tys zł czy nawet kilkaset. Wyprawa po CC 900- trochę śmieszne. Po trzecie- po auto jedzie się z osobą towarzyszącą, przysłowiowym szwagrem, niekoniecznie mechanikiem ale na pewno kierowcą aby spojrzał chłodnym okiem na przyszły zakup bez emocji takich jak Twoje (czyli nabywca). A sprawa nawigacji to dla mnie istne kuriozum, może to dlatego, że zaczynałem jeździć w połowie 90s kiedy to nikomu nawigacja się nie śniła a i autostrad w Pl było wielokrotnie mniej. Papierowa mapa za 20zł dostępna na każdej stacji zawsze dawała (i właściwie do dziś daje) radę. Serio niedługo ludzie nie będą potrafili zaparkować bez asystenta wspomagania ani dojechać z domu do pracy bez nawigacji. Rozumiem gdyby była dostępna bez problemu, skoro już jest to czemu nie korzystać, ale montowanie gniazdka na gwałtu rety a już (zwłaszcza!!!) kupowanie nowej za 500zł do auta klasy CC? Dla mnie szaleństwo! Toć za takie pieniądze wielu forumowiczów nabyło swoje wozy! 2500 to już rejony w jakich latają Sportingi a to duuuużo fajniejsze auto niż cywilne 700ki i 900ki.
A co do samego auta- CC jak CC ale widać, że podchodzisz do niego z sercem (świadczy o tym skala napraw jakie przeprowadziłeś). Jak jeszcze napiszesz, że sam to zrobiłeś wszystko to już w ogóle zaniemówię ze zdziwienia jak bardzo kontrastuje to z Twoją przygodą z nawigacją i kupowaniem auta jakiej raczej spodziewałbym się po blondynce (btw koleżanka złapała kiedyś gumę 30km od swojego miasta nie mając zapasu, zamiast podjechać, choćby taksówką lub stopem, do najbliższego wulkanizatora, zadzwoniła po lawetę, która zawiozła ją do ASO- 30km!!!! Jaki był koszt całej operacji, możecie się domyślać. A autko to był 15-letni Seat Cordoba).
Tak czy siak, zdobywaj doświadczenie nie tylko w jeździe ale i w świecie samochodowym. Szerokości!
Ostatnio edytowany przez panrysiek (2013-04-04 23:44:26)
Offline
Tych wszystkich napraw nie zrobiłem sam. Poważniejsze sprawy niestety mechanik. Styczności z motoryzacją nigdy nie miałem, bo miałem chorobę lokomocyjna taką że hej... jak wysiadałem z auta to na czterech zielony. W takim stanie zapisałem się się na kurs z założeniem albo hajs pójdzie w błoto, bo nie miałem pewności czy by mi zwrócili pieniądze, albo mi choroba minie jak się zacznę uczyć. I minęła
W miarę szybko ogarniam temat, bo zainteresowania mam od małego raczej techniczne i pełną szafę narzędzi. Taka anegdota jak byłem małym smykiem w podstawówce miałem jedno wielkie marzenie... mieć wiertarkę
Następnego dnia po przyprowadzeniu CC do domu pierwsza wizyta u mechanika na dzień dobry wymiana olejów, przegub i osłony przegubów oraz uszczelkę pokrywy zaworów, filtra oleju. Filtr powietrza i paliwa sam wymieniłem, . Odjeżdżając od mechanika też zrobiłem z siebie głupka. Odpalam ale widzę że pali mi się jakaś kontrolka która mi się przedtem nie paliła, zaniepokojony idę do mechanika.. wie Pan jest taka sprawa pali mi się kontrolka a przedtem mi się on nie paliła czy wszystko jest w porządku? Wie Pan to kontrolka ssania tak że wszystko jest ok + spojrzenie jak na debila
No i druga wizyta u mechanika wymiana amortyzatorów, tylne sam wymieniłem a co do przednich miałem pojecie jak to zrobić ale wolałem to oddać fachowcowi do zrobienia bo nie miałem ani czasu ani ochoty się w taką pogodę bawić z tym no i musiał bym kupować ściągacze sprężyn bo naczytałem się jak to się kończy ściskanie sprężyn drutem, sznurkami (połamana żuchwa, ubity królik w szopie itd.)
Przy takim tempie prac za rok góra dwa będzie nówka-sztuka
Ostatnio edytowany przez S_Furtak (2013-04-05 05:02:56)
Offline
Ciekawa historia z twoim cc bardzo ładny egzemplarz
Kuzyn do niedawna miał praktycznie identycznego z zewnątrz tyle, że 700 na weberze. Dbaj, zdobywaj wiedzę motoryzacyjną, szerokości, bezawaryjności i powodzenia w użytkowaniu cieniaska
Offline
Wow czytając od początku do końca jestem pełen podziwu ze taki świat drogi targałeś po niego historia życia można napisać
no ale powodzenia
Offline
Actros napisał(a):
Wow czytając od początku do końca jestem pełen podziwu ze taki świat drogi targałeś po niego
historia życia można napisać
no ale powodzenia
Historia życia Ja mam bardziej skojarzenia z wakacjami Jasia Fasoli
Offline
Oj tam się czepiacie chłopaka. Ja po Scenica jechałem 1000km
Cento taki kawał jechać, to samo w sobie jest przygodą
Jego pierwsze auto, pierwsze nerwy, i pierwsza trasa. Ważne że wsio się dobrze skończyło.
No, ale fajnie się to czytało ;D
Offline
Zważywszy na listę napraw tuż po zakupie, nie tak dobrze się skończyło- trochę mina chyba,co? Za 2,5koła powinien był kupić auto w bdb stanie (już olać tą navi za 500zł!!! ) Czasami chłopaki sprzedają wycackane zadbane CC tu na forum po wymianach/naprawach za podobne lub niższe pieniądze a autka są 'siadać i jechać'.
Offline
Zazwyczaj auta forumowe są zadbane
No, ale pewnie nie wiedział jeszcze o forum:D
Offline
Niestety nie wiedziałem
Ostatnio edytowany przez S_Furtak (2013-04-06 20:47:39)
Offline